poniedziałek, 15 marca 2010

Razem czyli dzielimy się Państwem i już.



Nasze zwierzaki podzieliły się Nami. I tak Beszamel z dnia na dzień coraz bardziej związywał się ze mną. Kotka bawiła się urządzając galopadę tylnymi łapkami, wisząc na moim ręku - przy okazji mnie drapiąc. Bardzo lubiła wylegiwać się na moich nogach, zwłaszcza kiedy miałem zarzucone je na ławę. Inny przejaw przywiązania to pobudka a la Beszamel. Kotka wskakiwała na mnie, gdy spałem i lizała mnie pod nosem, po wąsach tak długo dopóki się nie obudziłem.


  wspólny wypoczynek na oknie - po lewej: Beszamel, po prawej: Myszytos

Inaczej zachowywała się w stosunku do żony, ufała jej ale z powodu karmienia czyli dostarczania pokarmu. Obcych tzn. gości nie tolerowała i najczęściej zabierała się i znikała. Chociaż potrafiła też demonstracyjnie przejść się po ławie.


Myszytos i Beszamel


Inna relacja była pomiędzy żoną a Myszytosem. To nie było zachowanie kocie lecz raczej psie. Kotka potrafiła maszerować cały czas za żoną, nawet przeszkadzając w wykonywaniu kuchennych czynności. Wchodziła często pod nogi lub ręce próbując się chociaż otrzeć o swoją panią. Reagowała na swoje zawołania, jeśli wywoływała ją pańcia. Biegła wtedy do niej szybciutko, aż jej fałdki na brzuchu falowały - po przybyciu do celu siadała i wpatrywała się w pańcię oczekując jakiegoś smakołyka.


 Kora - opiekunka do dzieci


Co innego Kora - ona miała jednakowy stosunek do Nas obojga. Nie wyróżniała Nas, chociaż najbardziej lubiła być zabierana na spacer, kiedy wychodziliśmy oboje. Wtedy było widać radość suni, którą okazywała całym swoim zachowaniem. Od czubka nosa po koniec ogona Kora była przepełniona radością. Jeśli chodzi o pokarm to psina uwielbiała smakołyki otrzymane od żony.


   wspólny odpoczynek na słoneczku - od lewej: Myszytos, Beszamel, Kora


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz